Rosja – różnorodny klimat, magia kostki lodu i tajemnice kwaśnej śmietany [Podróże Manuka, cz. 21]

Rosja największe państwo świata i ojczyzna zjawiskowej urody kobiet! Jakie domowe sposoby dzisiejsze Rosjanki zaczerpnęły od swoich babuszek i do czego przyda się kwaśna śmietana? Takiej wyprawy to dawno nie odbyłem… trzy przesiadki i ponad doba podróżowania z mojej rodzinnej Nowej Zelandii do mroźnej Moskwy! Kawał świata, ale już wiem, że było warto. Umawiam się w okolicach Placu Czerwonego z moją znajomą, Tatianą, gotów na odkrywanie rosyjskich smakołyków i sekretów.

 

 

Nie bez powodu Rosjanki słyną na całym świecie jako prawdziwe piękności: lśniące włosy, starannie umalowane oczy, czarujący uśmiech… ach, ten słowiański czar! Okazuje się, że do dziś domowe sposoby babuszek znakomicie sprawdzają się w codziennym dbaniu o swój wygląd. Spacerujemy po Moskwie, ja otulam się szalikiem (w końcu przyzwyczajony jestem do cieplejszej pogody…), a Tatiana wtajemnicza mnie w rosyjskie realia: od klimatu aż po tajniki codziennej pielęgnacji Rosjanek.

 

Zimno, zimniej, brr…

Jak Rosja długa i szeroka, tak i jej klimat jest bardzo różnorodny  – acz często kojarzymy ten kraj z mroźną, zimową aurą (to tu przecież znajduje się najbardziej znany biegun zimna!). Właśnie dlatego rosyjska kuchnia, zwłaszcza na północy kraju, obfituje w pożywne, sycące i rozgrzewające potrawy – w tym pyszne zupy, od szczi z kiszonej kapusty, przez grzybową, aż po rozmaite odmiany barszczu. W małej knajpce niedaleko Arbatu zajadamy się pożywną porcją szczi i poprawiamy obowiązkowymi pierogami pielmieni. Tatiana tymczasem opowiada o zaletach rosyjskich zim, sięgając do rozmaitych historycznych opowieści. Podobno już caryca Katarzyna Wielka zaczynała dzień od mocnej kawy i przetarcia kostką lodu twarzy, szyi i dekoltu, żeby pozbyć się opuchlizny, zwłaszcza w okolicach powiek. Mam wrażenie, że oprócz zredukowania opuchniętych powiek, ten patent z kostką lodu przyda się na szybką pobudkę po całonocnej imprezie – acz osoby obdarzone bardziej wrażliwą skórą mogą zawinąć kostkę w chusteczkę czy kawałek gazy, tak na wszelki wypadek. Poza tym, lód jest nieodzowny do schłodzenia tego i owego… na przykład rosyjskiej wódki!

Przetarcie twarzy kostką lodu o poranku – orzeźwia i zmniejsza opuchliznę!

 

Wódka? Do włosów!

Zmrożona wódka mile chłodzi gardło, a Tatiana zaczyna opisywać inne jej właściwości, przydatne w codziennej pielęgnacji. „Jest taka receptura na tonik z wódki, którą znam od mojej babuszki Iriny”, wyjaśnia dziewczyna, puszczając do mnie oko. „Babuszka do dziś ma przepiękne, długie włosy!”. Okazuje się, że domowy tonik na bazie wódki znakomicie stymuluje porost włosów i dobrze działa na pH skóry głowy. Składniki są proste: jedna część papryczek chili na dwie części wódki. Drobno pokrojoną papryczkę – na przykład pół szklanki – mieszamy ze szklanką wódki, najlepiej 80%. Odstawiamy w ciemne miejsce na 2-3 dni, po czym odcedzamy papryczki i taką miksturę wcieramy w skórę głowy i włosy. Spłukujemy po 30 minutach. „Wcieram we włosy taką mieszaninę raz w tygodniu i patrz, jaki efekt!”. Tatiana potrząsa grzywą czarnych, gęstych włosów. „No i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się napić kieliszek przy okazji…”. No, to na zdarowije!

Wódka i zakąska, rosyjski klasyk – ale wódka przydaje się też jako składnik toniku do włosów!

 

Kwaśna śmietana… pod oczy!

Nalegam na wizytę u babuszki Iriny i już po chwili pędzimy metrem. Wysiadamy na stacji Majakowskaja, krótki spacerek i oto siedzimy w przytulnym saloniku babuszki: na stoliku prawdziwy samowar z gorącą herbatą, czyli z czajem, z kuchni płyną obiecujące zapachy… to chyba blincziki? Po chwili pojawia się przede mną cały talerz parujących placuszków, hojnie polanych śmietaną. „Kwaśna śmietana to też dobry składnik urodowych receptur”, mówi Tatiana między jednym kęsem a drugim. „Pravilnie”, zgadza się jej babuszka, a ja notuję przepis na domową rozświetlającą maseczkę na cienie pod oczami: mieszamy łyżeczkę kwaśnej śmietany z łyżeczką miodu i połową łyżeczki soku z cytryny. Delikatnie nakładamy mieszaninę na skórę pod oczami i zmywamy po 20 minutach ciepłą wodą. Ciekawe, czy do tej rozświetlającej maseczki nada się miód manuka, mój imiennik z Nowej Zelandii. A może blinczika z miodem manuka na słodko? Muszę spróbować!

Bliny ze śmietaną i kawiorem – jedno z najbardziej znanych dań rosyjskiej kuchni!

 

Ciągle zimno? Do bani!

Żegnamy się uprzejmym dasvidaniya z babuszką Iriną i wychodzimy na zewnątrz. Przenikliwie zimny wiatr powoduje, że cały się kulę, okropność! „Ech, ci południowcy”, śmieje się Tatiana, której pogoda w ogóle nie rusza. „Przydałaby ci się wizyta w bani”. Zwiedzałem już tureckie hammamy, ale rosyjski odpowiednik sauny, czyli właśnie bania, to klasa sama w sobie. Może wyglądać dość skromnie – w tradycyjnej wersji to mały drewniany domek z wielkim piecem, w którym ogrzewa się kamienie, polewane potem wodą. Mnóstwo pary i mnóstwo ciepła! Wizyta w bani wspaniale odstresowuje, oczyszcza i odpręża. Podczas takiej wizyty Tatiana radzi mi koniecznie spróbować masażu, czy właściwe oklepywania się specjalnie przygotowanymi gałązkami jałowca albo brzozy. A do tego ziołowa herbatka. Tak, to brzmi jak coś dla mnie. Zaraz, zaraz, po rozgrzaniu się w bani trzeba się potem ochłodzić? Najlepiej wskakując do balii z zimną wodą? To ja się jeszcze zastanowię…

Współczesna wersja sauny/bani na świeżym powietrzu: mały drewniany domek

 

Kupuję w sklepie z pamiątkami kolorową matrioszkę, żeby przypominała mi o Tatianie i jej babuszce Irinie, po czym żegnam się z mroźną Moskwą. Uff, ja wiem, że zimno i lód mogą działać pobudzająco – ale ja to jednak jestem ciepłolubny… rozumiem upodobanie Rosjan do bani!

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium